Pamięć ludzka jest wybiórcza. Na szczęście. Jest krzywa zapominania ale istnieją również ślady pamięci i pamięć skojarzeniowa. Jeśli powiem na przykład – „Murzyn z psem”, to od razu przed oczami przewija się słynna scena z „Vabank”, w której Kramer widzi wychodzącego z mieszkania czarnoskórego dandysa prowadzącego na smyczy wielkiego doga Arlekina. Kiedy zobaczyłem na przedmieściach Palfrugell Murzyna jadącego na rowerze z dwoma śnieżnobiałymi psami uwiązanymi do bagażnika pierwsze pytanie jakie przyszło mi do głowy to „Gdzie się podział nakrapiany dog?” Psy biegły czujnie za pedałującym, utrzymując smycze w parabolicznym zwisie. Skurczybyk prowadził rower lewą ręką, a prawą…- zobaczyłem to dopiero podczas mijania tej wesołej trójki – prawą trzymał telefon gmerając zawzięcie palcami. Wyglądało na to że esemesował!
Jechaliśmy do najważniejszego miejsca w mieście ale ponieważ czas na wakacjach potrafi się rozciągać jak gumka w starych majtkach postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę na poboczu. Niby w celu zorientowania się w którym miejscu na mapie jesteśmy ale prawdziwym powodem postoju było przedłużenie obcowania z widzianą przez chwilą sceną. Nie minęła minuta, a nasz bohater pojawił się w całej okazałości. Na głowie miał jamajską czapeczkę ale ogolony był gładko.Wzrokiem kontrolował naprzemiennie w kilkusekundowych interwałach zarówno drogę, jak i ekran telefonu. Pedałował ze spacerową prędkością, a psy biegły z wywieszonymi jęzorami utrzymując optymalną długość smyczy. Rowerzysta był wysoki, miał szerokie bary, a na stopach dyndały mu klapeczki, chyba havaianas. Kiedy mijał stojący samochód wymieniliśmy uśmiechy, pomachał nam telefonem, a dwa duże kundle szczeknęły na nas przyjaźnie. W zasadzie powinien był jeździć bez trzymanki, prawą ręką wysyłać wiadomości a lewą rzucać karmę biegnącym obok psom. Może tak robi, ale tylko wieczorami.
Ruszyliśmy po chwili. Tym razem to my wyminęliśmy hebanowego cyklistę machając na pożegnanie. Przed dotarciem do najważniejszego miejsca w mieście mieliśmy jeszcze w planie zakup jakiegoś mięsa na kolację. Wypatrując szyldu z napisem „carnicero” albo „carne” znaleźliśmy się na małym placyku. Rzut oka na grupki siedzących przy stolikach mężczyzn i wiesz od razu, że wieczorny befsztyk będzie jak najbardziej halal. Faceci widocznie byli przyzwyczajeni do turystów pojawiających się od czasu do czasu w ich dzielnicy, bo po chwili wymownego milczenia i próbie odczytania napisów na naszych koszulkach wrócili do przerwanych rozmów. Staraliśmy się wyglądać na dwóch bardzo pewnych siebie starych wyjadaczy i z przytupem weszliśmy do mięsnego jak jacyś kowboje do saloonu. Rzeźnik wyglądał jak ci imamowie, których pokazują w Wiadomościach. Ci, którzy mówią, że islam to religia pokoju a kobiety powinny ubierać się obyczajnie. Miał wypielęgnowaną brodę a na głowie białą okrągła czapeczkę ze wzorkiem. Nosił jakieś długie szaty, tak jak stojące przed ladą muzułmanki, które rozsunęły się na nasz widok. Być może jego hiszpański dorównywał poziomem naszemu, możliwe również, że czytał Cervantesa w oryginale – różnice językowe nie przeszkodziły nam w kupnie kilku wyglądających na świeże kawałków baraniny. Upojeni sukcesem przeszliśmy do kafany po drugiej stronie placyku. Tutaj inna grupka piła kawę po turecku ale młody barman na życzenie zrobił nam espresso. Rytmiczne dźwięki arabskiej muzyki towarzyszyły wyświetlanej w podwieszonym telewizorze powtórce meczu La Liga. Kiedy dopijałem ostatni łyk kawy, Bilbao piękną akcją wyrównało na dwa do dwóch. Na siedzących w barze mężczyznach nie zrobiło to żadnego wrażenia. Cóż im pozostało oprócz wspólnoty codziennych rytuałów, i tak nie odwiedzają najważniejszego miejsca w mieście.
Picie wina według Koranu
(O wy, którzy wierzycie! Wino, majsir, bałwany i strzały wróżbiarskie – to obrzydliwość wynikająca z dzieła szatana. Unikajcie więc tego! Być może, będziecie szczęśliwi! Szatan chce tylko rzucić między was nieprzyjaźń i zawiść przez wino i majsir i odwrócić was od wspominania Boga i od modlitwy. Czyż wy nie zaprzestaniecie!.)(Kur’an 5:90-91)
Sura o alkoholu
- NIE KUPUJ ALKOHOLU I NIE PIJ GO
- NIE PODARUJ GO I NIE SIEDŹ PRZY STOLE PRZY KTÓRYM JEST ON PODAWANY
- NIE TRUDNIJ SIĘ SPRZEDAŻĄ TEJ TRUCIZNY
- NIECH TWÓJ DOM I TWÓJ STÓŁ BĘDĄ WOLNE OD ALKOHOLU
- TAK CI NAKAZUJE ALLAH WSZECHPOTĘŻNY
- WYTNIJ TE ŚWIĘTE SŁOWA, NOŚ JE ZE SOBĄ.
- POŁÓŻ NA WIDOCZNYM MIEJSCU W DOMU.
- PRZYPOMNIJ PRZYJACIOŁOM.
Sura Stół Zastawiony w. 90-91
Historia o alkoholu
Kronikarze powiadają: działo się to w okresie niepokojów, które wstrząsnęły państwem muzułmańskim w VIII wieku. Banda uzbrojonych bezbożników, pod groźbą śmierci dała pewnemu (szajchowi) do wyboru między zabiciem młodzieńca, cudzołożeniem z kobietą trzymaną przez nich w niewoli, podarciem świętej księgi Al-Koran lub piciem alkoholu.
Ze wszystkich tych ciężkich grzechów szajch wybrał alkohol, chcąc w ten sposób przyjąć na siebie samego to przewinienie i nikomu nie zaszkodzić jak tylko sobie samemu. Biorąc alkohol do ust błagał Boga o przebaczenie.
Oprawcy używając przemocy ciągle mu dolewali aż stracił panowanie nad sobą. Wtedy właśnie dopuścił się tych trzech grzechów śmiertelnych, przed którymi się wzbraniał: zgwałcił kobietę, podarł Al-Koran i w chwili szoku alkoholowego zabił młodzieńca. Alkohol jest więc źródłem wszystkich grzechów.
Opuściliśmy placyk w ciszy, rytm darbuki brzęczał jeszcze w uszach przez chwilę. Minęło kilka minut milczącego wdychania morskiego wiaterku, kiedy Gorzki rozpoczął z ostrej rury, opowiadając o Irańczyku, koledze ze studiów, który czarował barwnymi historiami o upojonych winem sufickich prorokach wchodzących w taneczny trans. Próbuję skontrować i rzucam do boju płomienne słowa Oriany Fallaci wraz z rzezią Konstantynopola dokonaną przez Mehmeta II. Nadziewam się na prawy prosty, Gorzki ripostuje – faktycznie, nie ma to wiele wspólnego z zakazem picia alkoholu nałożonym na wiernych przez proroka. Próbuję jeszcze historii o upadku winiarstwa w czasach Imperium Osmańskiego, ale wspólnie dochodzimy do wniosku, że kluczowy, jest sposób interpretacji zmieniających się w ciągu wieków słów Koranu. Zasada jest prosta – nie wolno, bo człowiek po alkoholu traci nad sobą kontrolę. Zgodnie z Koranem, wierny jest odpowiedzialny za każdy moment swojego życia. W dodatku, muzułmanin, jako członek wspólnoty, odpowiada nie tylko za siebie lecz również za całą rodzinę i bliskich. Podpity dawałby fatalny przykład żonom i dzieciom. Niektórzy wyznawcy proroka uważając, że mała dawka alkoholu nijak nie wpływa na zaburzenie świadomości pozwalają sobie na wieczorny kieliszek wina. Są i tacy, którzy łoją wódę bo „w Koranie zakazy nałożone są tylko na wino”. Innym całkowita abstynencja daje poczucie dumy i wyższości w stosunku do upijających się niewiernych.
Rozmawiamy jeszcze przez chwilę o celowym paradoksie islamu – używki zakazane są na Ziemi, ale w Niebie wino leje się strumieniami, żony zamieniają się w seksowne hurysy i tylko ta sama muzyka przygrywa tu i tam. Sex i rockandroll stanowią stały duet, za to po wniebowstąpieniu osiąga się triadę pełnego szczęścia uzupełnioną o drugs. Wjeżdżamy na parking najważniejszego miejsca w mieście.
W Palafrugell jest muzeum katalońskiego korka i muzeum katalońskiej rzeźby współczesnej, nie ma za to muzeum współczesnej katalońskiej rzeźby z korka. Jest rynek, na którym odbywają się niedzielne targi, są restauracje biorące udział festiwalu owoców morza, ale z naszego punktu widzenia najważniejsze miejsce to położona na obrzeżach miasta winoteka Grau.
„Lepiej z wody zrobić wino, niż wodę robić z mózgu” – Dyskurs z Palafrugell
Rozpychający się na polskim rynku Lidl dąży do średniej powierzchni sklepu na poziomie około 1,400 m2. Dla porównania Vins i Licors Grau ma 1,200 m2 wypełnionych w 70% największym na świecie zestawem hiszpańskich win. Resztę powierzchni zajmują destylaty, koniaki, brandy i inne spirytualia oraz wina ze świata, oprócz oczywistej Francji można znaleźć nawet Peru, Brazylię czy Maroko. Spacer pomiędzy półkami to pouczająca podróż po regionach winnych Iberii. Najcenniejsze butelki czekają na kupców w specjalnie klimatyzowanej salce odgrodzonej od uboższych kuzynów szklanymi drzwiami. W sklepie jest oczywiście bar winny, miejsce zabaw dla dzieci i wypoczynku dla seniorów. Dbałość o rodzinę godna wyznawców Proroka.
Snujemy się w przyjemnym chłodzie przeglądając etykiety. W takich miejscach człowiek zaczyna rozumieć znaczenie przypowieści o „osiołku, któremu w żłoby dano.” Składamy sobie mocne postanowienie poprawy wiedzy o hiszpańskim winiarstwie, co wiąże się z koniecznością odwiedzania tego przybytku co drugi dzień. Wychodzi łącznie sześć razy. Trudne wyzwanie, ale damy radę. Bierzemy białe Catalunya Blanc (0,90€), po jednej butelce z każdego z ośmiu głównych regionów winnych i Muga Reserva Selección Especial za całe 23€ z okazji dzisiejszego „especial” spotkania z Murzynem z psem. A nawet dwoma psami.
Przy wyjściu pytam ekspedienta jakie wino poleciłby do baraniny halal z warzywami. Nacisk kładę na słowo „halal”. Mężczyzna patrzy na mnie trochę dziwnie, a jego kolega zajęty wypełnianiem butelkami kartonowego pudła mówi cichutko z udawaną powagą – „może bezalkoholowe?” Wychodzimy z dodatkową butelką Penedes.
W drodze powrotnej wypatrujemy naszego kolegi rowerzysty i jego psów. Zwalniamy na porannej trasie. Zbliża się czas sjesty i ulica jest pusta. Może następnym razem.
Gdzie to jest
Palafrugell(mapka)
Gdzie spać
Najlepiej nad morzem(klik) . Albo tu(tap)
Co wypić
Wino z Grau Vins i Licors.
Co zjeść
Niedzielny targ w Palafrugell. Tak poleca (tap) tripadvisor. W mieście les Palmeres lub La Xicra.
Muza
Oryginał „Murów”. Llach pochodził z Girony, związany był z pobliskimi Verges, Figueres i Barceloną.